Piękna, kręta, kwitnąca, pachnąca, ucząca, wolna, uśmiechnięta, wrażliwa, otwarta, uważna, czysta, prawdziwa …czasem też trudna, ciemna, skrępowana, pełna iluzji ale tylko dlatego by zobaczyć i poczuć wyraźniej, pełniej to, co jest prawdą. Aby poprowadzić mnie do głębszego i pełniejszego poznania oraz świadomego wyboru swojego prawdziwego “JESTEM”.
Miłość do muzyki zrodziła się we mnie dzięki mojej mamie, która kocha sztukę. To dzięki Niej poznałam i pokochałam skrzypce, chociaż początki tej miłości nie były łatwe. Naukę gry rozpoczęłam dwa lata później niż moi rówieśnicy (jako 9-latka) w Państwowej Ogólnokształcącej Szkole Muzycznej w Częstochowie. Pomimo stosunkowo późnego startu edukacji artystycznej, dzięki wytrwałym ćwiczeniom, zaczęłam uzyskiwać znaczące postępy i pragnęłam być coraz lepsza. Nic więc dziwnego, że nauczona przez mojego tatę pracy z autorytetami (do dzisiaj jest to umiejętność, która ma decydujący wpływ na całe moje życie), wyszukiwałam i poznawałam niezwykłe osoby, które zawsze inspirowały mnie nieschematycznym działaniem w swoich dziedzinach.
Decydującymi dla mojego rozwoju czynnikami stały się wówczas determinacja i dyscyplina, skutkujące codziennymi, wielogodzinnymi ćwiczeniami. Jednak od początku wiedziałam także, że najważniejsza będzie dla mnie praca z wybitnymi, wrażliwymi i widzącymi inaczej osobami.
Miałam świadomość, że nauka od tych najbardziej uważnych i otwartych, a także zdeterminowanych umożliwi mi zdobywanie wiedzy sprawdzonej w praktyce.
Dzięki wsparciu wielu osób oraz determinacji uzyskałam stypendia, które pozwoliły mi podróżować oraz zdobywać wiedzę od autorytetów. Odebrałam edukację od wybitnych osób z całego świata, m.in. Wiednia, Kolonii, Aachen, Pekinu, Maastricht czy Nowego Jorku. Stypendia umożliwiły mi działalność artystyczną w doskonałych ośrodkach oraz na znanych scenach, m.in. w Stanach Zjednoczonych, Chinach, Austrii, Niemczech, Włoszech, Belgii i Francji.
To właśnie w Nowym Jorku spełniłam swoje marzenie.
I wbrew pozorom nie była nim współpraca i występy z cenionymi artystami sceny klasycznej oraz rozrywkowej, takimi jak Nigel Kennedy, Dina Yoffe, J.AP. Kaczmarek, lecz poznanie w NYC wyjątkowej osoby, wybitnego lutnika – Davida Segal’a, który otworzył mi drzwi do urzeczywistnienia dźwięków muzyki schowanej wewnątrz mnie.
Gdy niezwykłe skrzypce (ostatnie z wykonanych ręką samego Mistrza) Stradivariusa spełniły moje marzenie wydobywając melodię z mojego serca, cały świat przestał istnieć. Była to wyjątkowa chwila: wypełniająca mnie, a jednocześnie pozbawiona jakichkolwiek oczekiwań.
Właśnie wtedy instrument ten – Lord Norton, mimo nieidealnego wyglądu (z wieloma technicznymi mankamentami), okazał się być idealnym nośnikiem satysfakcji i spełnienia. Nie był to idealny dzień, idealny czas, idealny nastrój, idealne przygotowanie ani też idealna chwila. Nie było tam nic z ideału. A jednak w tych brakach było wciąż miejsce na spełnienie mojego marzenia.
Dzięki temu doświadczeniu pojawiło się zrozumienie, że to nie w osiągnięciu ideału tkwi nasze spełnienie, a także spełnianie marzeń. Ważne jest natomiast wytrwałe dążenie do celu: bez oczekiwań, z klarownym określeniem DROGI, dyscypliną, determinacją oraz właściwymi i wierzącymi w nas osobami u boku.
Dlatego moją misją stało się przekazywanie tego, jak ważna jest nauka u wspierających, otwartych, wrażliwych i świadomych autorytetów: uważnych na nasze potrzeby i to, kim naprawdę jesteśmy. Poznanie wrodzonych umiejętności, które umożliwiają sięganie znacznie dalej oraz efektywna i wytrwała praca prowadzą do czerpania czystej przyjemności z podejmowanych w życiu działań.
Właśnie tego uczymy z cudownymi i kompetentnymi osobami w The Noise Makers.